Poniedziałek wieczór, siedziba jednego z puławskich banków i zawiadomienie o pożarze. Brzmi to jak scena z thrillera. Ja relacjonowali świadkowie zdarzenia wyglądało ono wyjątkowo poważnie.
Cztery zastępy straży pożarnej, wozy bojowe z sygnalizatorami świetlnymi oraz pracownicy banku, którzy musieli wejść w asyście strażaków do pomieszczeń dały obraz sporego zagrożenia. Okazało się jednak, że to fałszywy alarm. System powiadamiania, w który wyposażony jest większość budynków użyteczności publicznej zasygnalizował pożar w placówce bankowej. Niestety, jak nas poinformował rzecznik KP PSP bryg. Krzysztof Morawski dosyć często zdarza się, że urządzenia te wszczynają fałszywe alarmy a zgodnie z procedurami w tej sytuacji straż musi wysłać odpowiednią ilość ludzi i sprzętu. Niestety – dodaje komputerowi nie można zadać pytań, które mogłyby pomóc zadecydować o odpowiedniej reakcji. Szczęściem w nieszczęściu jest to, że oprócz konieczności podjęcia interwencji w poniedziałkowy wieczór nic nikomu się nie stało.