2.liga Warta Poznań – Wisła Puławy 3:1 (1:0) – nie jest dobrze
Mecz puławskiej Wisły w Poznaniu można skomentować podobnie jak ostatnich kilka występów podopiecznych Ryszarda Wieczorka. Wiślacy grają a bramki i punkty inkasują przeciwnicy. Tak było również w sobotnie popołudnie na boisku przy Drodze Dębińskiej w Poznaniu.
Zawodnicy z Puław rozpoczęli bardzo dobrze w pierwszych 20 minutach Wisła powinna prowadzić co najmniej 3 bramkami. Poznański, Meshia i Smektała te nazwiska powinny widnieć w protokole jako strzelcy bramek niestety tak się nie stało. Gospodarze pomimo dopingu nie pokazali niczego co mogłoby zaskoczyć puławian. Jednak jak wiadomo na ostateczny wynik składają się strzelone bramki i to właśnie gospodarze czynili to co do nich należało. W 25 minucie gry było już 1:0 dla podopiecznych Petra Nemeca. Dośrodkowanie z rzutu wolnego Adriana Szynki głową przedłużył Przemysław Kita i piłka ku rozpaczy puławian wylądowała w siatce. W końcówce tej odsłony gry wyjątkowo nieodpowiedzialnie zachował się Irakli Meshia zobaczył najpierw żółtą a potem bezpośrednią czerwoną kartkę za niesportowe zachowanie wobec sędziego. Od tego momentu podopieczni Ryszarda Wieczorka całą drugą połowę musieli radzić sobie w liczebnym osłabieniu. Na początku wyglądało to całkiem nieźle, bo Wiślacy jeszcze mocniej ruszyli do ataku. W 66 minucie Niklas Zulciak dał nadzieję Wiślakom na lepszy wynik i jakąkolwiek zdobycz punktową w Poznaniu, po strzale Roberta Hirsza niepewnie interweniował bramkarz gospodarzy Adrian Lis i zawodnik Wisły wpakował piłkę do siatki. Niestety chwilę później Warta znowu objęła prowadzenie. Piąstkowanie Sebastiana Madejskiego wykorzystał Bartosz Kieliba, który wpakował piłkę do siatki. W 9 minut przed końcem gry wiślaków dobił rezerwowy Łukasz Spławski, który wykorzystał brak asekuracji naszych zawodników i po dokładnym dograniu z bliska pokonał Sebastiana Madejskiego. Pomimo jeszcze kilku prób zmiany wyniku do ostatniego gwizdka sędziego puławianom nie udało się odmienić losów spotkania i z Poznania wrócili bez punktów. Teraz Wisła na własnym boisku rozegra dwa spotkania. 28 października o 16:00 do Puław przyjedzie GKS Bełchatów a 4 listopada święta wojna bo na stadionie MOSIR Wisła spotka się z Radomiakiem.
Warta Poznań – Wisła Puławy 3:1 (1:0)
Kita 25, Kieliba 78, Spławski 81 – Zulciak 66
Wisła: Sebastian Madejski – Piotr Żemło, Jakub Poznański, Tomasz Sedlewski (Sebastian Murawski) Bartosz Sulkowski (Dawid Pożak) Kacper Szymankiewicz (Krystian Żelisko) Arkadiusz Maksymiuk, Jakub Smektała (Piotr Darmochwał) Niklas Zulciak, Irakli Meshia, Robert Hirsz.
Sorry, the comment form is closed at this time.