Biuro Reklamy

Ułęż 153, 08-504 Ułęż

Skontaktuj się z nami - 10:00-16:00

O koncercie „Miłość ma 4 łapy” mówiliśmy niemal dwa miesiące temu, zapowiadając jego premierę. Przypomnijmy, że impreza dedykowana była bezdomnym zwierzakom. Koncert odbył się 2 lutego i zakończył się sukcesem zarówno artystycznym jak i finansowym. Do organizatorów trafiło niemal 21 tysięcy zł a i frekwencja powodem do wstydu nie była i na tym można by zakończyć ten materiał, jednak po imprezie pozostał pewien niesmak.

W myśl powiedzenia „jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze”. – okazuje się bowiem, że jest spór, na jaki cel powinny zostać przeznaczone zebrane środki: czy tylko na potrzeby bezdomnych zwierzaków ze schroniska czy też wsparcie powinny otrzymać również zwierzęta wolno żyjące, którymi opiekują się społecznicy. Pretensji do głównego organizatora koncertu Marcina Mizery jest sporo, a główny zarzut jest taki – została zawarta ustna umowa, że część środków trafi do zwierzaków spoza schroniska, a mija niemal miesiąc i te środki tam nie trafiły.

– Idea koncertu była ustalana między innymi ze mną przez organizatora i zwracałam mu uwagę, że prawdziwym problemem są koty wolno żyjące, bo jest ich ponad 300 na terenie miasta – mówi Anna Filipowska ze stowarzyszenia „Uszy do góry”. Jak mówi, tymi kotami zajmują się i dokarmiają je starsze panie, które są na liście Urzędu Miasta, jednak pomoc jaką stamtąd otrzymują, jest niewystarczająca. – Prosiłam pana Mizerę, aby koncert dotyczył także tych zwierząt – mówi Anna Filipowska. Według niej, na każde zwierzę przebywające w schronisku przypada miesięcznie blisko tysiąc złotych, podczas gdy na zwierzę wolno żyjące – zaledwie sześć złotych na miesiąc. Zdaniem Anny Filipowskiej, organizator koncertu nie wywiązał się ze zobowiązania wobec trzech stowarzyszeń prozwierzęcych i nie przekazał pieniędzy, które miałyby być spożytkowane na karmy dla kotów wolno żyjących. Wtórowała jej Danuta Buczek ze Stowarzyszenia Wolontariusze i przyjaciele Schroniska w Puławach, która twierdziła, że organizator koncertu „Miłość ma 4 łapy” w obecności trzech osób obiecał przekazanie części pieniędzy na ten cel. Jak dodała, przedstawiciele Stowarzyszenia Wolontariusze i przyjaciele Schroniska w Puławach sami zakupili i przekazali karmę dla pań, które zaczęły się zgłaszać po koncercie charytatywnym. Anna Filipowska zapowiedziała też w przyszłości organizację wydarzeń charytatywnych na rzecz zwierząt.

Poprosiliśmy także o wypowiedź przedstawicielkę i nieformalnego współorganizatora koncertu – szefową Stowarzyszenia na rzecz Istot Słabszych „Idziemy razem” Sylwię Bazylik, która stwierdziła, że koncert „Miłość ma 4 łapy” od początku miał być skierowany na rzecz zwierząt ze schroniska. Jak dodała, nie była obecna przy ewentualnych rozmowach dotyczących skierowania części pieniędzy na rzecz zwierząt wolno żyjących.

Wszystkie zarzuty odpiera Marcin Mizera, który twierdzi m.in. że są to rozgrywki personalne. Organizator koncertu stwierdził, że nigdy nie było żadnej umowy dotyczącej przekazania części pieniędzy z koncertu na rzecz zwierząt wolno żyjących. Dodał też, że osoby zarzucające mu niewywiązanie się z „rzekomej” umowy nie uczestniczyły w przygotowaniach do koncertu i nie były jego organizatorami. Marcin Mizera stwierdził też, że czuje się „pomówiony”.

Pomimo tego, że spór o kasę nie został rozwiązany, w sukurs społeczniczkom, które dokarmiają na działkach dziko żyjące koty, przyszło Stowarzyszenie Przeszłość-Przyszłości które sfinansowało zakup karmy dla zwierząt spoza schroniska. Akcja rozdawania karmy odbyła się w ubiegłą sobotę i jak się dowiadujemy, będzie powtarzana.

Artur Kwapinski – prezes Stowarzyszenia Przeszłość Przyszłości mówił, że osoby dokarmiające dziko żyjące zwierzęta skarżyły się na brak wsparcia, dlatego jego organizacja postanowiła im pomóc.

Jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, organizator koncertu zamierza jednak przeznaczyć środki na zakup karmy dla dziko żyjących zwierząt. Póki co jednak temat nie został rozwiązany. Czy dojdzie przy tej okazji do pojednania wyjątkowo skłóconego środowiska osób zajmujących się wspieraniem zwierząt – pewnie niebawem się przekonamy. Póki co trwa wzajemne oskarżanie się o niedotrzymanie danego słowa i mówiąc dyplomatycznie niecne zamiary.

Nagranie video:

autor: P. Nowosadzki


administrator